Książka jak i blog są "przyozdobione" moimi rysunkami, choć ja nazwałabym je ikonami. Małe proste i schematyczne, pasujące do treści. Nigdy nie uczyłam się rysować oprócz oczywiście obowiązkowych lekcji dawno temu na plastyce. Stwierdziłam, że to nie przeszkadza w wyrażaniu myśli, a podkreśli swojskość tekstu. Ikony są rysowane prostym czarnym markerem i skanowane telefonem ( dziękuję za każdą przydatną aplikację na tym świecie) i przenoszone tutaj.
Jestem wielką fanką manualnych wyzwań np. origami, plecionki, szycie. Udało mi się nawet utkać (!) na prostokątnym kartonie kolorową, meksykańską mini płachtę. Po prostu chciałam zobaczyć jakie to czasochłonne. Przy okazji uczyłam się cierpliwości i poświęcenia, bo płachta była prezentem dla mamy. Może dziwne, ale wolę to niż strata czasu na telefonie.
Też lubisz manualne wyzwania?
Uciekam na uczelnię.
K.K.M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz